Mówi o sobie, że jest nietypową żeglarką – bo woli, gdy wieje mniej. Ona wtedy wygrywa! Bo jest za lekka na duże podmuchy. Z małym wiatrem trzyma sztamę, odpowiednio dociąża jacht i wygrywa. Trzeba przyznać, że w swojej kategorii wagowej i wiekowej wygrała już wiele.
Właśnie wróciła z Mistrzostw Polski z tytułem mistrzowskim w sprincie w klasie ILCA 6 w kategorii U-17. W czasie tych regat zapisała na swoim koncie cztery wygrane wyścigi. Danusia wpada do baru, w którym się umówiłyśmy na rozmowę, z wielkim uśmiechem na twarzy i ogromną energią. Od razu zaczyna opowiadać, że to będzie trudny tydzień w szkole, bo wróciła w poniedziałek o 4.00 nad ranem z serii morskich wyścigów, a już o godz. 6.00 musiała być gotowa do szkoły. Od poniedziałku do piątku uczy się przecież w trzeciej klasie I LO w Dąbrowie Górniczej, a w każdy weekend zalicza serię treningów bądź regaty.
– Na zakończenie wakacji byłam na Międzynarodowych Regatach w Żywcu, Interpucharze Polsko-Słowacko-Czeskim, potem popędziłam do Gdańska na Mistrzostwa Polski w Sprincie i na Mistrzostwa Polski Klas Nieolimpijskich – opowiada z rumieńcem na twarzy, jedząc wielką porcję obiadu. – Lubię jeść i mogę zjeść naprawdę dużo, ale wciąż jestem za lekka. Ważę 53 kg, a powinnam przynajmniej 60 kg – w ogóle nie mogę przytyć i to mój problem. Próbowałam nawet specjalnych wysokokalorycznych szejków, ale bez skutku. Dlatego w trakcie regat muszę niedowagę nadrabiać sprytem i techniką – z mniejszym balastem jestem szybsza. Mniejsze zanurzenie pomaga, ale tylko przy lekkim wietrze. Tak było w czasie Mistrzostw Polski – natura mi sprzyjała – wygrałam cztery wyścigi. No i teraz nie dość, że mam maraton w szkole, to w tym tygodniu mam maraton „wywiadowy”. Wczoraj całe popołudnie nagrywaliśmy reportaż do „Dzień dobry TVN”, a dziś „Przegląd Dąbrowski”– śmieje się Danusia.
Szybka jak ścigacz Mama Danusi jest czterokrotną Mistrzynią Europy i dwukrotną Wicemistrzynią Świata w Żeglarstwie w klasie Hansa 303 oraz instruktorem żeglarstwa, specjalizującym się w szkoleniach osób niepełnosprawnych. Krótko mówiąc: żeglarstwo płynie w Danusi żyłach. Samodzielnie zaczęła żeglować w wieku 6 lat w Jacht Klubie Pogoria 3. Niemal od razu okazało się, że jest szybka – wygrywała ze wszystkimi rówieśnikami. W rozwoju kariery pomogło jej trzech trenerów: Kuba Niziński, Olek Arian z Sailing- Core i obecny szkoleniowiec Andrzej Ogrodnik z klubu Horn Kraków. Choć wciąż trenuje w Uczniowskim Klubie Sportowym „Silesia – Opty” w Chełmie Śląskim, to nie wyklucza zmian – być może przeniesie się do Krakowa.
Dziś jednak najważniejsza jest szkoła:
– Bardzo chcę dobrze skończyć liceum. Już dawno umówiłam się z mamą, że mogę żeglować, ale pod warunkiem, że mam czerwony pasek. To ważne, bo z żeglarstwa nie można się utrzymać, to tylko hobby. Chcę zdobyć dobry zawód, który pozwoli mi kontynuować moje hobby – dodaje uczennica klasy biochemicznej, absolwentka podstawowej szkoły muzycznej i niezwykle zdyscyplinowana mistrzyni.
– Żeglowanie to nie wyścig o kolejne sukcesy, to czysta przyjemność. Uwielbiam to uczucie, gdy płynę, mam wiatr we włosach, czuję wolność. Nic więcej nie potrzebuję! Nie patrzę daleko w przyszłość, chcę złapać to uczucie wolności, które mam żeglując. Oczywiście, że chcę być lepsza, szybsza i chcę wygrywać, ale nie koncentruję się na tym. Najważniejsze jest tu i teraz! – kończy rozmowę, biegnąc dalej… bo właśnie rozpoczęła kurs na prawo jazdy. – Przepraszam, jestem już spóźniona!
zgn
Artykuł ukazał się we wrześniowym numerze Przeglądu Dąbrowskiego.