Drukuj

7 września 1943 roku ulokowany na pograniczu Strzemieszyc i Sławkowa obóz oddziału Jana Henryka Miltona ps. „Ordon” został otoczony przez SS, policję państwową i żandarmerię. Wszyscy obecni w obozie zginęli.

Rocznicę tamtych wydarzeń uczcili w Strzemieszycach Wielkich przedstawiciele lokalnych stowarzyszeń, samorządowcy, władze miasta oraz mieszkańcy, wśród których był Ryszard Wojtusik, syn jednego z partyzantów oddziału „Ordona”.

– Obchody rocznicy ostatniej walki oddziału partyzanckiego AK dowodzonego przez Jana Henryka Miltona ps. „Ordon” pokazują, jak ważne jest wspólne spotkanie i pielęgnowanie pamięci o tych, którzy polegli za naszą wolność. Celebrowanie takich rocznic pomaga kształtować świadomość oraz tożsamość historyczną. Nic nie jest nam dane raz na zawsze, więc musimy pamiętać o cenie wolności – podkreśla Bożena Borowiec, wiceprezydent Dąbrowy Górniczej, która złożyła w czwartek kwiaty pod krzyżem upamiętniających żołnierzy AK.

Historia oddziału „Ordona”

Oddział st. sierż. Miltona był największym zgrupowaniem partyzanckim działającym na terenie naszego miasta. Powstał w 1941 r., początkowo należał do Narodowej Organizacji Wojskowej, później scalony z AK. Skupiał w swoich szeregach osoby, które były poszukiwane już przez Niemców.

Początkowo działalność oddziału koncentrowała się na gromadzeniu zapasów, umundurowania i broni, z biegiem czasu rozszerzono ją o oczyszczanie terenu z konfidentów oraz prowadzenie dywersji gospodarczej. Liczebność szybko rosła i przekroczyła 30 osób, a akcje oddziału zasięgiem obejmowały tereny Zagłębia i Generalnego Gubernatorstwa aż pod Ojców. Do najśmielszych działań oddziału „Ordona” należało wykolejenie pociągu z rudą pomiędzy Sławkowem a Olkuszem oraz przejęcie 172 tys. marek w Sosnowcu z konwoju „Drezdner Banku”.

Ich ostatnia walka

Aktywność oddziału wymusiła niemiecką kontrakcję. Poinformowane o przygotowaniach do niemieckiej obławy dowództwo śląskiego okręgu AK ostrzegło „Ordona”. Dowódca – by ewakuować jak najwięcej zaopatrzenia – opóźnił jednak opuszczenie obozu znajdującego się na pograniczu Strzemieszyc i Sławkowa o jeden dzień. Ta decyzja przypieczętowała los oddziału.

7 września 1943 r. obóz oddziału został otoczony przez SS, policję państwową i żandarmerię. Wywiązała się walka, w wyniku której wszyscy znajdujący się w obozie partyzanci zginęli, wraz z nimi zginął ich dowódca. W sumie poległo w tej walce 22 AK-owców. Dodatkowo Niemcy, za współpracę z ruchem oporu, spalili dwa pobliskie gospodarstwa i zamordowali ich mieszkańców.

Ciała zabitych partyzantów zwieziono na skrzyżowanie ul. Strzemieszyckiej i Rudnej, gdzie mieszkańców zmuszono do identyfikacji zwłok. Dziś w tym miejscu znajduje się krzyż, który jest pamiątką po tym wydarzeniu.

Fragment apelu wygłoszonego podczas uroczystości wraz z nazwiskami powstańców z dzielnicy Strzemieszyce Wielkie:

„Wzywam Was, mieszkańcy Strzemieszyc Wielkich, którzy zostali zamordowani przez Niemców w dniu obławy za pomoc partyzantom: Bronisławo Heliak, Henryku Heliak, Jerzy Heliak, Stanisławo Kasprzyk, Teofilu Kasprzyk, Henryku Kiełkowicz, Mario Kocyk, Zofio Kocyk, Stanisławie Kocyk i Stefanie Kocyk. Stańcie do apelu”.