Rozmowa z ks. kan. Andrzejem Stasiakiem – proboszczem i kustoszem Bazyliki Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej
Ważnych odkryć dokonuje się często przypadkiem. Tak też było w naszym sanktuarium.
Rzeczywiście przypadek zdecydował o odnalezieniu kapsuły czasu. To co odkryliśmy, to ważne dla parafian i bazyliki informacje, ale sposób odkrycia był bardzo niebezpieczny. Otóż w marcu br. z południowej wieży nad prezbiterium, tej z koroną, od strony ul. Królowej Jadwigi spadł metalowy krzyż. Spadając zahaczył o linę od piorunochronu, zsunął się na ziemię. Na szczęcie nikomu nic się nie stało, nie uszkodzona została także sama budowla. Po zderzeniu z podłożem, znajdująca się w obudowie krzyża butelka roztrzaskała się, znaleziono w niej zwój pergaminu i pieniądze. Trochę uszkodzone, bo do butelki wcześniej wlała się woda. Całe szczęście, że nie była to zwykła kartka papieru, bo byśmy jej już nie oglądali.
Co jest napisane na tym pergaminie?
„Roku pańskiego 1949 rozebrano grożący zawaleniem kamienny hełm wieży i z ofiar parafian złożonych na tacę i zebranych podczas kolędy dokonano odnowienia”. Pod tym tekstem znajdują się podpisy parafian, jest ich ponad setka. Do tego dołączono, jak Pani policzyła, 1588 złotych.
W roku 1949 kościół, nowa przecież budowla, miała dopiero 50 lat i już niektóre elementy groziły zawaleniem?
Tak to wyglądało. Wieże nad prezbiterium były zwieńczone kamiennymi hełmami. Bardzo szybko jednak uległy one destrukcji, Ówczesny proboszcz Stanisław Ufniarski postanowił zastąpić kamień czymś lżejszym. Dzisiaj są to już stalowe hełmy pokryte blachą miedzianą. Architektura naszej bazyliki jest przepiękna, ale warunki atmosferyczne powodują ogromne zniszczenia, stale jakaś jej część wymaga renowacji. W chwili obecnej odnawiamy ołtarz główny w kaplicy św. Aleksandra, znajdujące się tam obrazy świętych, stacje drogi krzyżowej i oczywiście polichromię.
Ale krzyż stoi już na swoim miejscu?
Nie wyobrażam sobie, żeby na wieży kościelnej brakowało krzyża. Tym bardziej, że zbliżały się Święta Wielkanocne, podczas których krzyż jest najważniejszym symbolem. Od razu przystąpiliśmy do działania. Udało się szybko wykonać nowy i posadowić go na wieży.
Czy zamierza ksiądz pokazać znalezisko, jakoś go wyeksponować?
Oczywiście. Oryginalny pergamin musi zostać zabezpieczony, przygotujemy zapewne reprint i pokażemy go naszym parafianom. Może dzisiaj są wśród nich potomkowie ówczesnych fundatorów, zapewne będzie to dla nich jakaś nowa, miła informacja o rodzicach, dziadkach czy innych krewnych.
Zwiedzając stare kościoły można natknąć się na różne tablice informujące o fundatorach. Czy w naszej bazylice takie tablice jeszcze powstają?
W naszym kościele są też osoby, które przekazują parafii darowizny, przeznaczając je na określony cel. Dotyczy to zwykle renowacji jakichś artefaktów. Nie zawsze chcą ujawniać swoje nazwiska. W tej chwili w kaplicy św. Aleksandra odnawiane są stacje drogi krzyżowej. Z tyłu, jakby „na plecach” tych tablic wypisane zostaną nazwiska osób, które przyczyniły się do ich odnowienia.
Kapsuła czasu to przekazana informacja następnym pokoleniom. Jak dzisiaj piszemy historie poszczególnych parafii?
Każda parafia prowadzi własną kronikę parafialną. To w niej zapisuje się najważniejsze wydarzenia, często dodaje się do tego jakieś rysunki czy zdjęcia. Naszymi skarbami są księgi wizytacyjne i parafialne. W XVI wieku po Soborze Trydenckim wprowadzono obowiązek prowadzenia ksiąg parafialnych, każdy proboszcz musiał takie księgi założyć. Dzisiaj jest to kopalnia wiedzy, z której bardzo często korzystają nie tylko historycy, ale i zwykli ludzie, chcący ustalić swoje korzenie. Księgi metrykalne, małżeńskie, zgonów. Pisane jeszcze kiedyś, tak jak u nas, cyrylicą po rosyjsku, potem piękną kaligrafią po polsku.
Dziękuję za rozmowę
Lucyna Stępniewska
Powyższa rozmowa ukazała się w czerwcowym numerze Przeglądu Dąbrowskiego https://www.dabrowa-gornicza.pl/przeglad-dabrowski/