Drukuj

Chciałabym żeby biblioteka żyła, żeby książki żyły razem z ludźmi w takiej dobrej harmonii. Będziemy starać się osiągnąć te efekty różnymi środkami i siłami – mówi dr Beata Langer, nowa dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Dąbrowie Górniczej.

Piotr Purzyński: Czy istnieje biblioteka idealna?

Dr Beata Langer: – Biblioteka idealna istnieje w wyobraźni każdego czytelnika. Tak mi się przynajmniej wydaje. Natomiast według mnie biblioteki idealnej nie ma. Są natomiast biblioteki bliskie ideału.

Która zatem z bibliotek, z której pani korzystała, była bliska ideału?

– Mam oczywiście sentyment do Biblioteki Śląskiej w Katowicach, w której pracowałam. Natomiast faktycznie gdybym myślała o bliskości ideału, wahałabym się między Biblioteką Uniwersytecką w Warszawie a CINIBĄ w Katowicach.

W obu przypadkach mówimy o nowych budynkach zbudowanych od podstaw z myślą o społeczności akademickiej.

– Tak, bo do tej pory to były moje najważniejsze potrzeby jako czytelnika: poradzić sobie ze studiami, później z przygotowaniem pracy doktorskiej, a jeszcze później z pracą naukową. Te biblioteki odpowiadały na największą liczbę moich potrzeb naukowych. Dlatego taki wybór. Mówimy zarówno o zasobach, jak i o przestrzeni, którą te biblioteki oferują. Ponieważ tej przestrzeni jest dużo i każdy może znaleźć tam dla siebie własny kąt do pracy, relaksu i odpoczynku.

Gdy jeszcze jako studentka podczas prelekcji usłyszałam o projekcie Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie, poczułam ogromną potrzebę zobaczenia, jak biblioteka idzie ku przyszłości. W tym przypadku przyszłość była widoczna w fascynującej architekturze. Nowoczesnej i przestrzennej. Bardzo chciałam zobaczyć, jak te zbiory są tam umiejscowione, jak można się po niej poruszać, jak wypożycza się książki. Wszystko mnie wtedy interesowało. Pamiętam, że pierwsza wizyta w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie była dla mnie ogromnym przeżyciem. Być może widziałam później wiele lepszych, wspanialszych, bardziej odpowiadających moim potrzebom bibliotek, ale to pierwsze przeżycie wielkiej architektury i przestrzeni bibliotecznej zostało we mnie na zawsze.

Skoro wspomina pani o wyjątkowej architekturze, to chyba można przy tej okazji wspomnieć o bibliotece w Strzemieszycach.

Biblioteka w Strzemieszycach jest piękna. Ten fragment [pani dyrektor pokazuje zdjęcia kącika dla czytelników w wypożyczalni na piętrze – przyp. red.] na tyle mnie zachwycił, że zrobiłam zdjęcie. W tym miejscu poczułam się, jakbym oglądała bibliotekę skandynawską, gdzie jest bardzo wysoki poziom i architektury bibliotecznej i usług bibliotecznych oraz wysoki poziom czytelnictwa. To takie miejsce integrujące, do którego można przyjść i zatrzymać się na chwilę. Widzę tam miejsce na to, żeby biblioteka była – po domu i pracy – trzecim ważnym miejscem dla społeczności lokalnej. Gdzie dzieją się rzeczy związane nie tylko z rozrywką, którą dostarcza literatura piękna, ale po prostu z życiem codziennym.

Nowoczesna biblioteka – jak widzimy na przykładzie Strzemieszyc – może być jednocześnie domem kultury.

– Akurat w tej części Dąbrowy Górniczej jest to uzasadnione. W innym przypadku trzeba uważać, żeby nie wejść w kompetencje instytucji, która zajmuje się stricte działalnością kulturalną i animacją kultury. Głównym zadaniem biblioteki jest bowiem gromadzenie, opracowanie i udostępnianie materiałów. Nie tylko książek, ale generalnie materiałów. Cała reszta to zadania dodatkowe, potrzebne, by wypromować czytelnictwo i książkę samą w sobie.

Dużo bibliotek w Polsce radzi sobie w różny sposób. Gdy domy kultury słabiej działają, wtedy biblioteki przejmują na siebie ten ciężar działalności. Może być tak, że domy kultury działają fantastycznie i wtedy biblioteki mają mniej do pracy w zakresie animacji kultury czy czasu wolnego.

Według badań w Polsce czyta niewiele osób. Z drugiej strony żyjemy w czasach powszechnego pośpiechu, gdzie nie ma czasu – mimo chęci – na wyjście do biblioteki.

– Jeśli jest taka potrzeba – a pandemia pokazała, że jest potrzeba samodzielnego pobierania książek – to moja rolą będzie postaranie się, żeby te podstawowe potrzeby zostały spełnione. Ludzie zgłaszają, nie tylko w Dąbrowie Górniczej, że korzystaliby z biblioteki, ale pracują w godzinach, w których nie mają możliwości wypożyczania książek. Więc dla nich idealnym rozwiązaniem byłby książkomat. To pomysł, który chciałabym zrealizować.

Zawsze jednak będą ludzie, którzy przyjdą do biblioteki, niezależnie od tego, jak ona spełnia ich potrzeby. Bo mają wewnętrzną potrzebę kontaktu z biblioteką i dla nich warto coraz bardziej poszerzać ofertę. Natomiast dużym wyzwaniem będzie dotarcie do grupy nie-czytelników, czyli osób, które do biblioteki nie chodzą i nie były tym do tej pory zainteresowane.

Chciałabym żeby biblioteka żyła, żeby książki żyły razem z ludźmi w takiej dobrej harmonii. Będziemy starać się osiągnąć te efekty różnymi środkami i siłami, m.in. kreatywnie współpracując z organizacjami pozarządowymi oraz wszystkimi, którzy będą mieć pomysły zbieżne z naszymi celami.

Rozmawiał Piotr Purzyński

Fot. Dariusz Nowak

Rozmowa ukazała się w majowym numerze „Przeglądu Dąbrowskiego”

– Otwarty konkurs na dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Hugona Kołłątaja został ogłoszony 10 marca w związku z dobiegającą końca 5 letnią kadencją dotychczasowego dyrektora, a do konkursu stanęło troje kandydatów – informuje Agata Kemona, dyrektor Departamentu Zarządzania Kadrami i Urzędem.

Wszystkie konkursy na stanowiska dyrektorskie mają charakter otwarty i mogą w nich startować zarówno dotychczasowi dyrektorzy jak i osoby, które posiadają odpowiednie kwalifikacje, a do tej pory nie funkcjonowały w strukturach miasta.

Zgodnie z decyzją komisji konkursowej od 2 maja biblioteką kieruje dr Beata Langer, która jako adiunkt Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie naukowo zajmuje się działalnością bibliotek w Polsce i na świecie, a swoje dotychczasowe praktyczne doświadczenie zdobywała pracując m.in. w Bibliotece Śląskiej w Katowicach.