W sobotę koszykarze MKS Dąbrowa Górnicza zmierzyli się na wyjeździe z Legią Warszawa.
Dobry początek dąbrowian, wyrównana walka w pierwszej połowie, trzecia i czwarta kwarta pod kontrolą Legii. Tak w skrócie wyglądało spotkanie w Warszawie, w którym gospodarze zwyciężyli 93:70.
Mecz, rozegrany w ramach drugiej kolejki koszykarskiej ekstraklasy, lepiej rozpoczął MKS. Po dobrej grze w obronie i ataku, dwóch przechwytach i punktach Lee Moore’a oraz Elijah Wilsona goście prowadzili 5:0, jednak serią 5 punktów odpowiedział na to Jakub Karolak. Od samego początku rywalizacja była bardzo wyrównana, największa przewaga wynosiła zaledwie 6 punktów. Ostatnia akcja tej części gry należała do Legii, a konkretniej do Grzegorza Kamińskiego, który trafił dwa rzuty z rzędu. Najpierw na zakończenie I kwarta, a chwilę później rozpoczął zdobywanie punktów w drugiej ćwiartce spotkania. W niej na początku również lepiej prezentowali się gracze trenera Alessandro Magro. Zanotowali oni serię 11:0, z której aż 8 punktów zdobył Elijah Wilson. Dobra gra MKS-u została jednak przerwana. W pewnym momencie to gospodarze zaczęli przeważać, zanotowali serię 11:0 i na przerwę schodzili z sześciopunktowym prowadzeniem.
Trzecia kwarta należała do Legii. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego coraz widoczniej przejmowali kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, szybko zdobyli dwucyfrowe prowadzenie. Grę prowadził Justin Bibbins, który nakręcał ofensywę dobrą obroną. MKS w 4:30 minuty zdobył zaledwie 4 „oczka”. Gorszy fragment przełamał Michał Kroczak, który celną trójką zdobył swoje pierwsze punkty w Energa Basket Lidze. Jedna udana akcja w ataku, to było jednak za mało na rozpędzonych gospodarzy, którzy w pewnym momencie osiągnęli przewagę 18 punktów, a chwilę później na koniec kwarty, różnica wynosiła 21 „oczek”. Ostatnia kwarta nie przyniosła zmiany obrazu gry. Legia kontrolowała wydarzenia na parkiecie, w gazie był Jamel Morris, który w ostatniej kwarcie zdobył 8 punktów, a wygrana gospodarzy nawet przez chwilę nie była zagrożona.
Legię do zwycięstwa poprowadził duet Amerykanów. Justin Bibbins zdobył 16 punktów i rozdał 8 asyst, a Jamel Morris trafił 10 z 14 rzutów, co przełożyło się na 25 „oczek”. Wśród zawodników MKS-u ponownie szwankowała skuteczność zza łuku. W meczu z Legią gracze Alessandro Magro trafili tylko 4 z 21 prób (19%).
Kolejny mecz dąbrowian odbędzie się w piątek. 11 września o godz. 19:30 MKS zmierzy się na wyjeździe z HydroTruckiem Radom. Dąbrowianie kilka początkowych spotkań będą grać jako goście. To dlatego, że w hali „Centrum” prowadzony będzie remont. Pierwszym meczem domowym będzie starcie z Anwilem Włocławek. MKS „Rottweilery” podejmie 9 października.
II kolejka Energa Basket Ligi
Legia Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 93:70 (23:22, 24:19, 26:11, 20:18)
Legia Warszawa: Jamel Morris 25, Justin Bibbins 16, Jakub Karolak 12, Grzegorz Kamiński 10, Dariusz Wyka 9, Michał Sokołowski 8, Grzegorz Kulka 7, Adam Linowski 2, Mariusz Konopatzki 2, Przemysław Kuźkow 2, Jakub Sadowski 0, Benjamin Didier-Urbaniak 0
MKS Dąbrowa Górnicza: Lee Moore 17, Sacha Killeya-Jones 17, Elijah Wilson 15, Michał Nowakowski 8, Mikołaj Ratajczak 5, Jakub Motylewski 4, Michał Kroczak 3, Konrad Dawdo 1, Marek Piechowicz 0, Ivan Karačić 0
Tabele, statystyki i więcej informacji o rozgrywkach Energa Basket Ligi na stronie plk.pl