Niedzielne starcie MKS-u z Anwilem Włocławek było bardzo widowiskowe i emocjonujące. Kibice nie mogli narzekać na brak wrażeń, bo losy meczu ważyły się do samego końca. 4 grudnia przed dąbrowianami kolejna ligowa konfrontacja. Wcześniej czeka ich wyjazd w ramach Alpe Adria Cup.
Pojedynek z Anwilem był niezwykle zacięty, wyrównany i dynamiczny. Walka trwała do ostatniej sekundy, a rezultat nie był przesądzony. Ostatecznie na finiszu lepiej zagrali goście. Mimo porażki, dąbrowianie bardzo wysoko postawili porzeczkę.
– Sztab szkoleniowy uczulał nas na zespół z Dąbrowy, który ostatnio wygrał z Legią i wiadomo było, że łatwo zwycięstwa nie odda. Tak właśnie się stało, to był ekscytujący pojedynek i cieszę się z wygranej – podsumował Dawid Słupiński, środkowy Anwilu.
– Drużyna przeciwna zagrała bardzo dobry mecz, trafiali z trudnych pozycji, mimo że nasz zespół dobrze bronił. Udało nam się wygrać, zawodnicy dali z siebie wszystko. Dąbrowa dała jasny sygnał, że nikt nie przyjedzie tutaj na spacerek. Jeśli będzie się trafiać trudniejsze rzuty niż oni, wtedy można wygrać – ocenił Przemysław Frasunkiewicz, trener ekipy z Włocławka.
We włocławskiej drużynie świetny mecz rozegrał Lee Moore, który był bezbłędny w kluczowych momentach i rzuty zamieniał na punkty dla swojej drużyny.
– Lee Moore wykonał świetną pracę. Graliśmy bardzo dobrze w obronie przez 37,5 minuty. W końcówce nie zatrzymaliśmy jednak Moore`a. To spowodowało, że przegraliśmy – stwierdził Jacek Winnicki, szkoleniowiec MKS-u.
Zdaniem trenera MKS ma jednak sporo atutów, m.in. sposób gry, koncepcję i zaangażowanie, za czym trzeba podążać i co pozwoli myśleć o dobrych wynikach.
Podobnie sądzi Jarosław Mokros, skrzydłowy dąbrowskiej drużyny.
– Idziemy w bardzo dobrym kierunku. Szkoda tego spotkania, wygrana w końcówce wypadła nam z rąk. To był mecz walki, a Lee Moore był wielki. Patrzymy optymistycznie w przyszłość, wierzę, że będziemy przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę – powiedział Mokros.
Lee Moore był bezkonkurencyjny – zakończył mecz z 31 punktami i 7 asystami. W MKS-ie najlepiej wypadł Jarosław Mokros, który zdobył 21 punktów i 3 zbiórki. W dąbrowskim zespole zadebiutował Ousmane Drame. 30 letni gracz jest nominalnym środkowym i mierzy 206 cm wzrostu. Urodził się w Gwinei, jest reprezentantem tego kraju, ale posiada także amerykański paszport. Po odejściu Matthiasa Tassa, wzmocni strefę podkoszową. W niedzielę zdobył 4 punkty, jedną asystę, a także po 3 przechwyty i bloki.
W następnej kolejce Energa Basket Ligi, 4 grudnia, MKS Dąbrowa Górnicza podejmie Kinga Szczecin. Spotkanie w hali „Centrum” rozpocznie się o godz. 15.30. Bilety dostępne będą na stronie mksdabrowa.pl, a także w kasach hali w dniu meczu.
Wcześniej, 30 listopada, dąbrowian czeka wyjazdowe starcie w ramach Alpe Adria Cup. W meczu 5 kolejki tych rozgrywek zmierzą się z chorwackim KK Furnir.
***
Energa Basket Liga, 9.kolejka
MKS Dąbrowa Górnicza – Anwil Włocławek 79:82 (13:14; 28:25; 15:14; 23:29)
MKS Dąbrowa Górnicza: Jarosław Mokros – 21 pkt., Joseph Chealey – 17 pkt., Trevon Bluiett – 14 pkt., Martin Krampelj – 14 pkt., Marcin Piechowicz – 5 pkt., Ousmane Drame – 4 pkt., Kacper Radwański – 4 pkt., Wiktor Rajewicz – 0 pkt.
Anwil Włocławek: Lee Moore – 31 pkt., Luke Petrasek – 19 pkt., Kamil Łączyński – 10 pkt., Phil Greene IV – 7 pkt., Josip Sobin – 6 pkt., Dawid Słupiński – 5 pkt., Michał Nowakowski – 4 pkt., Josh Bostic – 0 pkt., Marcin Woroniecki – 0 pkt.