Drukuj

10 niezwykłych kobiet i ich niespożyta energia – to początek przepisu na zupełnie nową rzeczywistość. Zwykłą, spokojną, uśmiechniętą. Czyli oś, której dotąd najwyraźniej na ulicy Łącznej w Dąbrowie Górniczej brakowało.

Najpierw była przeprowadzka. Klub Integracji Społecznej na ul. Łączną wprowadził się w kwietniu 2021 r. Wraz z nim na ulicy pojawiło się kilka niezwykłych zjawisk, jak scena z okazji dnia sąsiada. Na scenie ustawionej między budynkami dzieci z Młodzieżowego Ośrodka Pracy Twórczej zagrały dla mieszkańców dzielnicy przedstawienie. W czasie wakacji wraz z klubem pojawiły się animatorki, skaczące z dziećmi na skakankach lub biegające przez opony ustawione w tor przeszkód. Dzieci miały święto koloru albo poranny rozruch z trenerką Olą, która nie lubi, gdy ktoś tylko udaje, że robi przysiady. Wszystkiemu przyglądali się mieszkający tam panowie, dziś skręcają z animatorkami klubu ekomeble z palet do wspólnego ogródka. To dopiero początek, bo zdarzyło się też kilka cudów, np. w październiku wyrosła choinka, a w budynku sąsiadki wyczarowały ozdoby świąteczne, które już za moment na tej choince powieszą.

Podać rękę

– Ulica Łączna nosi stygmat miejsca trudnego, w którym mieszkają ludzie z niekończącymi się problemami – po odbyciu kary więzienia, wyjściu z bezdomności czy alkoholizmu, są też tu osoby niepełnosprawne lub matki samotnie wychowujące niepełnosprawne dzieci. Ale kto nie ma problemów? Z nich można spróbować wyjść, potrzeba tylko pomocnej dłoni. To nasze zadanie: podać rękę, nauczyć na nowo żyć – mówi Dagmara Szymańska-Ciaś, kierowniczka Klubu Integracji Społecznej. – Przez lata działaliśmy w budynku MOPS-u, ale odkąd jesteśmy na ul. Łącznej, mocniej czujemy przemianę, jakiej udaje nam się z zespołem dokonać. Przez uczestnictwo w warsztatach, spotkaniach czy projektach mieszkańcy ulicy stają się częścią społeczności lokalnej – dodaje pani Dagmara. W Klubie Integracji Społecznej odbywają się zajęcia sportowe, warsztaty plastyczne, funkcjonuje Akademia Kobiet, a w zajęciach biorą udział dzieci i dorośli. Filarem działalności klubu jest pomoc osobom z uzależnieniami oraz współuzależnionym. Pomoc obejmuje całe rodziny, dzięki temu odbudowują się więzi rodzinne i sąsiedzkie.

Zobaczyć drugiego człowieka

– Przy ulicy Łącznej znajduje się wiele mieszkań socjalnych, które w części zamieszkują rodziny z podobnymi problemami. Często potrzebują realnej pomocy w odbudowywaniu i podtrzymywaniu umiejętności uczestnictwa w życiu społeczności lokalnej, w powrocie do pełnienia ról społecznych oraz w podnoszeniu kwalifikacji zawodowych. Dlatego postanowiliśmy przenieść tu KIS. Teraz dzieje się tu wiele ciekawych rzeczy, dzięki temu zmienia się obraz mieszkańców ulicy. Nie chcielibyśmy, aby byli postrzegani jako ci z problemami. To są tacy sami ludzie jak my, tylko musimy przełamać stereotypowe myślenie. Musimy spojrzeć przez pryzmat każdego człowieka – wyjaśnia Bożena Borowiec, zastępca prezydenta Dąbrowy Górniczej, pomysłodawczyni stworzenia tam takiego miejsca.

Poczuć przemianę

W każdej społeczności jest kilka osób, które marzą, aby coś zmienić. Te marzenia bywają przytłumione przez codziennie trudności; czasem brakuje impulsu. Misją klubu jest zapalenie tej iskierki, która zmotywuje do działania. Klub pobudza do wspólnego uczestniczenia w życiu społeczności oraz uwalnia potencjał drzemiący w ludziach. Początki – jak często się zdarza – nie były łatwe.

– Sąsiedzi nieufnie zaglądali do środka, ale nie chcieli uczestniczyć w zajęciach. Krążyli wokół naszego żółtego budynku, ale do niego nie wchodzili. Teraz wspólnie wymyślamy kolejne zajęcia i aktywności. Trzeba uprzątnąć okolicę, to pan Janek bierze z biura plakaty, rozwiesza je i skrzykuje sąsiadów na sprzątanie – opowiada Ola Powązka-Nabiałek, jedna z animatorek klubu. – Albo Aleksander, który przyjechał do Polski wiele lat temu, nagle w całej swojej samotności znalazł miejsce w klubie. Czuje się tu jak w domu, stał się częścią tutejszej społeczności, a zjednał ją sobie, gotując – jest masterszefem dzielnicy. Przygotowuje pyszne dania, słodkościami częstuje dzieci i wywołuje serdeczny uśmiech na twarzach mieszkańców. Nosił w sobie talent i pasję, trzeba było tylko rozpalić w nim maleńką iskierkę, aby wybuchł płomień dobrych rzeczy – uważa animatorka.

– Każdy z nich jest dla nas bohaterem – mierzą się ze sprawami wymagającymi nadludzkich sił. Jak Jola, samotna matka niepełnosprawnej córki. Rzeczywistość jej nie rozpieszcza, rzadko pozwala sobie na głęboki oddech. Do KIS-u trafiła przy okazji zajęć Akademii Kobiet. I to właśnie czas spędzony na spotkaniach jest dla niej odskocznią. Weszła w grupę wyjątkowych kobiet, wśród których czuje, że ma wsparcie – piszą do niej, pomagają, motywują. Kiedy w planach mamy sąsiedzkie spotkanie przy pieczonkach, Jola stawia się z córką Ewą, zawsze gotowa do działania! Każdy pomysł traktuje jak nowe wyzwanie. To twarda babka, która niczego się nie boi – opowiada pani Ola. Animatorka mogłaby tak opowiadać w nieskończoność:

– Adrian to najbardziej sceptyczny z naszych sąsiadów. Dziś na każde organizowane przez nas wydarzenie przychodzi pierwszy i to w kamizelce ochrony, bo dba o porządek i spokój na imprezach. Zna też historie niemal wszystkich mieszkańców dzielnicy, jest doskonałym przewodnikiem. Właśnie tak wymyśliliśmy nasze hasło: ŁĄCZNA łączy! I tego się trzymamy – dodaje.

Chciałbyś włączyć się w działalność klubu jako wolontariusz, wesprzeć go darami lub skorzystać z jego pomocy, zadzwoń: 572 702 998 lub po prostu przyjdź na ul. Łączną 31.

ZGN

Artykuł ukazał się w październikowym numerze Przeglądu Dąbrowskiego.